Znów to samo. Topie się w morzu łez.Z jednej strony sparaliżowany bólem a z drugiej strony panuje strach.
Pustym wzrokiem spoglądam w czarne chmury i czekam.
Idę na dno, ciągniety w dół przez wściekłość na osobe po drugiej stronie lustra.
Nadchodzi fala.
Podobno w każdej bajce pojawia się książe,w legencie jest ziarnko prawdy a po nocy następuje dzień .
A co jeśli nie nadejdzie nowy dzień,ziarnko nie istnieje , książe się nie zjawi a deszcz nie przestanie padać?
Zostaniemy sami z naszym prawdziwym ja , czekając na pomoc która nie nadejdzie ?
Lodowate łzy spływają po twarzy a Ja zaciskam pięść .
Zakładam szklaną maskę i dalej idzie po tym dnie,po mieście duchów.
W ciemności słyszę tylko swój oddech oraz szelest łańcucha ciągnącego się za mną.
Nie pozwalającego oderwać mi się od dna.Możę to Ty masz do niego klucz?
Ktoś kiedyś powiedział: ‘aby znaleźć się na szczycie najpierw trzeba odbić się od dna’ .
….O Tęcza…..